W ramach naszej akcji "Rozkręceni" (więcej o niej tutaj) specjalistka przygotowała dla Was trzy ćwiczenia dotyczące wzroku. Warto ćwiczyć całą rodziną!
Katarzyna Nowicka: Dzieci spędzają przed urządzeniami ekranowymi coraz więcej czasu, a to z kolei, jak zgodnie alarmują specjaliści, niesie za sobą coraz więcej konsekwencji. Jak to wygląda z Pani punktu widzenia? Nomen omen - widzenia, bo o wzroku właśnie mówimy…
Barbara Pakuła, optometrysta, terapeuta widzenia: Jest co najmniej kilka problemów związanych z tym, że dzieci naprawdę bardzo dużo czasu przebywają przed ekranami. To da się już zauważyć od jakiegoś czasu. Jednak w ciągu ostatniego półtora roku, podczas pandemii, wszystko przybrało na sile. Obserwuję to w swoim gabinecie. Dzieciom psuje się wzrok. Po pierwsze mamy do czynienia ze wzrostem i przyspieszeniem pojawiania się krótkowzroczności. Druga poważna sprawa to skurcz akomodacji.
Czyli?
Akomodacja, czyli nastawność mocy oka, odpowiada za to, że wyraźnie widzimy patrząc na różne odległości. Patrząc długotrwale z bliska na ekran jakiegoś urządzenia napinamy ją dużo bardziej niż powinniśmy i o wiele za długo. Nadmierne, długotrwałe napięcie akomodacji może prowadzić do pojawienia się krótkowzroczności oraz powodować takie objawy, jak bóle głowy, oczu, czy zmęczenie.
Częściej niż kiedyś spotykam się też u dzieci z zespołem suchego oka, syndromem widzenia komputerowego (CSV). Dzieci nerwowo mrugają, mają zaczerwienione oczy. To dotyczy nawet 5,6-latków i ma związek z nadużywaniem nowych technologii.
Spotkałam się gdzieś z takim stwierdzeniem, że smartfon to złodziej wzroku. Ktoś może powiedzieć - lekka przesada…
Ale to w żadnym razie nie jest przesada. Smartfon kradnie dzieciom wzrok. Smartfon i tablet. To urządzenia, których dzieci używają najczęściej, a są to są najwięksi "złodzieje" wzroku. Dlaczego? Bo dzieci trzymają je zdecydowanie zbyt blisko oczu, a my nie mamy kontroli nad tą odległością. Często trzymają je też przed jednym okiem, a nie po środku i to także powoduje negatywne konsekwencje.
Zawsze powtarzam dzieciom i rodzicom, że dużo lepiej jest grać, oglądać, czy podejmować inne interaktywne działania (oczywiście wszystko w ograniczonym stopniu) na dużym ekranie, który jest bardziej oddalony od oczu, np. na komputerze stacjonarnym, czy telewizorze podłączonym do internetu.
Mówi Pani o problemach ze wzrokiem już u 5, 6-latków. Tymczasem coraz częściej ze smartfonem można spotkać już 2, czy 3-latka. Mało tego, trzymają je w rączkach także maluchy w wózkach…
Niestety… Bardzo bym chciała, żeby powszechną stała się wiedza, że do czwartego roku życia dzieci nie powinny mieć do czynienia z elektroniką. A już na pewno nie ze smartfonem czy tabletem. Obejrzenie bajki w telewizorze (góra pół godziny dziennie) jest jeszcze akceptowalne, ale smartfon i tablet - absolutnie nie. Patrząc na ekran dzieci używają centralnego pola widzenia, a mają osłabione widzenie peryferyjne oraz ruchy oczu. Przez to mogą słabiej rozwijać się ruchowo, mają gorszą stabilność całego ciała i koordynację. To się wszystko łączy.
Bardzo niepokojące jest też to, że dzieci i te młodsze, i te starsze coraz częściej wybierają smartfony, tracąc zainteresowane aktywnościami w realnym świecie. Coraz częściej dosłownie ocierają się już o uzależnienie.
Co na to rodzice?
Wielu już to dostrzega. Jeszcze kilka lat temu, było tak, że rodzice prosili mnie o dosadne powiedzenie dziecku, że powinno nosić okulary jeśli ma je przepisane. Teraz niemal zawsze proszą, żebym powiedziała, aby nie korzystało tak często ze smartfona czy tabletu.
Szukają wsparcia w specjaliście?
Ja myślę, że raczej szukają straszaka (śmiech). I ja naprawdę dobitnie powtarzam dzieciom, ale także rodzicom, żeby ograniczyć, na tyle na ile to tylko możliwe, kontakt z urządzaniami ekranowymi. Z powodów, o których już mówiłyśmy. Te problemy wzrokowe, zwłaszcza u dzieci, naprawdę błyskawiczne się pogłębiają.
Jestem więc tym straszakiem, ale z drugiej strony zawsze tłumaczę rodzicom, że przykład idzie z góry. Że sami nad sobą też muszą popracować. Technologia nie jest naszym wrogiem, ale wszystko w granicach rozsądku.
Jeśli te problemy stają się tak powszechne, to jakie objawy u dzieci jeśli chodzi o wzrok, powinny nas zaniepokoić? Na co szczególnie zwracać uwagę?
Na sytuację gdy dziecko przybliża się do monitora komputera i nie jest w stanie utrzymać tej racjonalnej około 50-centymetrowej odległości, gdy nerwowo mruga, gdy trze oczy. Bezwzględnie powinniśmy też zareagować, gdy stwierdza, że zdarza mu się widzieć coś podwójnie. I co ważne, od ósmego roku życia raz do roku dzieci powinny mieć badany wzrok. Krótkowzroczność ma bowiem to do siebie, że może pojawić się nagle, zwłaszcza teraz w dobie urządzeń ekranowych. Dziś jej jeszcze nie ma, ale za parę miesięcy może już być. Tak to wygląda.
Co jeszcze możemy zrobić?
Tak jak wspomniałam – stosujmy duże ekrany, oddalone od wzroku i zachowujmy odpowiednią pozycję. Bardzo ważne jest też odpowiednie oświetlenie ekranu. Gdy dzień jest pochmurny oświetlenie monitora powinno być delikatne. Gdy jest słonecznie, to ekran musi być dostosowany do światła słonecznego. Chodzi o to, żeby ani nie oślepiać oczu, ani niepotrzebnie nie wytężać widzenia. Obowiązkowo włączamy też filtr światła niebieskiego, każde urządzenie go teraz posiada.
A ograniczenia czasowe i domowe zasady korzystania z urządzeń?
Jak najbardziej! Zawsze namawiam też, żeby do takiej umowy wprowadzić zasadę, że czas pozaekranowy staramy się spędzać aktywnie. Ruch jest absolutnie konieczny i ma ogromne znaczenie, jeśli chodzi o zachowanie oczu w zdrowiu. Tylko wtedy oczy są w stanie rozluźnić się całkowicie – używana jest cała siatkówka oka, całe widzenie peryferyjne, rozluźnia się soczewka i mięśnie oka. To jest naturalna sytuacja dla naszych oczu.
Dorośli minimum godzinę, dwie dziennie, a dzieci od dwóch do czterech godzin. Tyle czasu powinniśmy spędzać w ruchu. Słyszę od rodziców, że to nierealne, że często nie ma na to czasu. Wiadomo, rzeczywistość jest jaka jest. Jednak naprawdę warto się starać i wykorzystywać wolne chwile na wspólne działania. Ruch jest konieczny dla zmniejszenia ryzyka krótkowzroczności, a gdy ona już jest - dla spowolnienia jej rozwoju. Także bądźmy aktywni i jako dorośli - świećmy przykładem.
Szczegóły dotyczące akcji "Rozkręceni" są dostępne tutaj.
***
Barbara Pakuła, optometrysta i terapeuta widzenia. Prowadzi bloga i stronę cwiczeoko.pl oraz barbarapakula.pl. Jest autorką książek o terapii widzenia, prowadzi też na ten temat szkolenia.
Warto przeczytać jeszcze:
Rodzina się rozkręca, czyli wylogowujemy się i wspólnie spędzamy czas
"Dajmy dobry przykład - bądźmy aktywni i zaraźmy tym dzieci"